Jesteś tutaj: Strona główna | Nowa Zelandia Artykuły | Nowa Zelandia Kultura | Auckland, a raczej legenda wulkanów

Auckland, a raczej legenda wulkanów

Nowa Zelandia zdjęcie: Auckland, a raczej legenda wulkanów

fot. * Agnieszka

Auckland (czy Tamaki-Makau-Rau, Tamaki Stu Kochanków), miasto żagli, największa osada ludzka w Nowej Zelandii – mieszka w niej ponad jedna czwarta całej populacji Aotearoa. Jest położone wyjątkowo malowniczo na wąskim pasie ziemi między morzem i oceanem. A ląd ten przypomina o wulkanicznym pochodzeniu obydwu wysp kraju długiej, białej chmury. Tyle że wulkany te nie znalazły się tam przypadkowo.

Tekst zajął I miejsce w VIII etapie I konkursu Redakcyjnego w kategorii "Najwięcej lubiących to!" z wynikem 15 głosów. Gratulacje - Administrator

Dawno temu ziemia pomiędzy dwoma pasmami górskimi, Hunua i Waitakere była płaska jak stół. Zamieszkiwali ją Patupaiarehe (ludzie-widma o magicznych mocach), ale ponieważ nie wszyscy żyli ze sobą w zgodzie, podzielili się na grupy i osiedlili w różnych częściach równiny. Las Waitakere na wybrzeżu zachodnim zajmowało jedno iwi (plemię), inne zaś mieszkało na wybrzeżu wschodnim, w lesie Hunua. Dzięki temu nie wchodzili sobie w drogę. Przynajmniej przez większość czasu...

 

W bezksiężycowe noce zamaskowani młodzi członkowie obydwu iwi wyprawiali się na teren nieprzyjaznego plemienia i jako dowód swojej odwagi przynosili coś, co należało do ich wrogów. Którejś takiej nocy Hui, syn wodza Waitakere powrócił do domu z pustymi rękami. Jego przyjaciele wyśmiewali go, więc następnej nocy Hui wyprawił się ponownie do lasu Hunua i zaginął. Jego ojciec, usłyszawszy o tym, co się stało, wpadł w gniew i zarządził wielką wyprawę wojenną przeciwko drugiemu plemieniu. Wojownicy mieli właśnie zaintonować bojowniczą pieśń, gdy nagle w oddali dostrzeżono dwie postacie, zbliżające się do osady. Był to Hui w towarzystwie pięknej dziewczyny. „To moja miłość i moja zdobycz”, oświadczył. Dziewczyna miała na imię Wairere i, ku zaskoczeniu zebranych, okazała się córką wodza Hunua.

 

Tym razem to wódz Hunua wpadł w gniew na wieść o zaginięciu córki, a czarę goryczy przelała wieść, że ta odeszła wraz z Patupaiarehe Waitakere. Natychmiast postanowiono ją odzyskać.

 

Waitakere dostrzegli zbliżających się wojowników. Ich tohunga (szaman) sięgnął więc po magię ukrytą w ziemi, zmieszał ją z najbardziej śmiercionośnymi zaklęciami i cisnął w stronę Patupaiareje Hunua. Jeden za drugim, zaklęcia trafiały wojowników, jeden za drugim padali martwi na ziemię. Zaległa cisza.

 

Nagle ziemia otwarła się i zaczęła pluć kamieniami. To Mataaho, strażnik sekretów ziemi, rozjuszony przez bezczelność tohunga Waitakere, obudził swego brata, Ruaumoko, atua (boga) wulkanów i trzęsień ziemi, a ich wspólny gniew rozerwał skorupę ziemi. Tohunga wpadł do przepaści, a Mataaho rozpuścił jego ciało i połączył je z magią, której część szaman wcześniej użył do zabicia wrogów. Reszta iwi Waitakere rozbiegła się w panice, ale nikt nie mógł umknąć przed gniewem braci-bogów, którzy zasłonili słońca chmurą dymu i ciskali w górę kamieniami, które topiły się zanim jeszcze dotknęły powierzchni ziemi.

 

Wiele lat później para Patupaiarehe wspięła się na wzgórze, z którego szczytu rozciągał się widok na wulkany Tamaki. Byli to Wairere i Hui, którzy wciąż nie mogli uwierzyć w to, co się wydarzyło. Byli jedynymi Patupaiarehe, którym udało się przeżyć. Zasmuceni, odeszli do podziemia, ale pamięć o ich szalonej miłości nie przeminęła dzięki wulkanom utworzonym z gniewu dwóch bogów.

 

 

Podziel się ze znajomymi

Słowa kluczowe dot. tej treści:
Auckland, maori, legenda, wulkany, iwi, patupaiarehe. legendy

Komentarze

Dodaj komentarz
  1. Brak zdjęcia
    Anomin 2018-04-30 o 01:27

    Przepiekne miejsce ; )

Dodaj komentarz

Masz konto na NaszaNowaZelandia.pl? Zaloguj się zanim dodasz komentarz, nie będziesz przez to Aninimem.
Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się. Trwa to 10 sek.