Jesteś tutaj: Strona główna | Nowa Zelandia Artykuły | Nowa Zelandia Kultura | Te Ika-a-Maui, czyli jak powstała Nowa Zelandia

Te Ika-a-Maui, czyli jak powstała Nowa Zelandia

Nowa Zelandia zdjęcie: Te Ika-a-Maui, czyli jak powstała Nowa Zelandia

fot. * Agnieszka

Istnieje wiele opowieści o Mãui Tikitiki-a-Taranga i tym, czego dokonał (i co nabroił) za życia. Legendy te obecne są nie tylko w kulturze maoryskiej, ale i innych ludów z rejonu Pacyfiku. Oczywiście, nawet wśród tych opowiadanych w różnych plemionach z Aotearoa można dostrzec rozbieżności w szczegółach, czasem nie do końca zgadzają się okoliczności jakiegoś zdarzenia, ale przesłanie i postać są te same. I bardzo interesujące.

"Tekst zwyciężył w II etapie I Konkursu Redakcyjnego w kategorii "Najwięcej Lubiących to!" zdobywając 10 głosów użytkowników. Gratuluję - Administrator NNZ"

"Tekst zwyciężył w II etapie I Konkursu Redakcyjnego w kategorii "Wybor jurorów". Gratuluję - Administrator NNZ"

 

Mãui urodził się jako najmłodszy z pięciorga synów Taranga. Jego matce zdawało się, że przyszedł na świat martwy, zawinęła go więc we własne włosy (tikitiki) i pozwoliła zabrać go oceanowi. Woda zaniosła niemowlaka na plażę nieopodal chaty Tamanui-ki-te-rangi, który wychował dziecko jak swojego syna. A ponieważ Tamanui był czarownikiem, przekazał chłopcu część swojej wiedzy.

Gdy Mãui dorósł, zaczął dociekać swojego pochodzenia i któregoś dnia wyruszył w poszukiwaniu swojej rodziny i tożsamości. Pierwsze przygody przydarzyły mu się już po drodze...

Rodzinę odnalazł, ale najogólniej mówiąc, nie cieszył się sympatią swoich braci – głównie z powodu przychylności matki. Bracia wystawiali go więc na wiele prób, i to właśnie stąd wzięły się legendy o Mãui Tikiki-a-Taranga. Do najbardziej znanych należą opowieści o tym, jak schwytał słońce czy udał się do swojej babci po ogień, ale także ta, którą chcę dziś przytoczyć.

Pewnego dnia Mãui wybrał się wraz z braćmi na ryby. Bracia nie cieszyli się z jego towarzystwa, ponieważ mimo podłego wzrostu, przewyższał ich sprawnością fizyczną i inteligencją. W canoe młodzi mężczyźni zabrali się do pracy: sprawdzali sieci, zarzucali je, wyciągali. Niestety, były wciąż puste. Mãui, któremu nie pozwolono uczestniczyć w połowie, siedział w końcu łodzi i rzeźbił w kawałku kości szczęki swojej zmarłej babci-czarownicy.

Kiedy bracia byli już zrezygnowani, Mãui poprosił: „Dajcie i mnie zarzucić haczyk”.

Mężczyźni spojrzeli na niego zdumieni, po czym roześmiali się. „Łowimy we czterech i niewiele mamy. Jak sam swoim nędznym haczykiem chcesz napełnić łódź rybami?”

Obrażony Mãui cisnął haczyk w wodę. Nie minęła nawet minuta, kiedy nagle linka naprężyła się. Mãui złapał ją mocno i pociągnął. Ryba wyraźnie nie zamierzała dać łatwo za wygraną. Mężczyzna też nie. W końcu po dłuższej szarpaninie ryba musiała ustąpić i dała się wyciągnąć z głębiny.

Bracia nie wierzyli własnym oczom: oto przed nimi powstał nowy ląd z górami, lasami i osadami. Północna Wyspa Nowej Zelandii, do dziś dnia zwana Rybą Mãuiego (Te Ika-a-Mãui). A łódź, czyli Te Waka-a-Mãui to Wyspa Południowa, jej kotwicę zaś, Te Punga-a-Mãui dziś znamy jako Stewart Island. A haczyk? On też ma swoje miejsce – Te Matau-a-Mãui to nic innego jak półwysep Mahia na Hawke's Bay. I faktycznie, jeśli spojrzeć na kształt wysp, widać i rybę, i łódź. Nie wierzyłabym zatem tak do końca naukowcom, którzy twierdzą, że wyspy Aotearoa powstały głównie w wyniku wybuchów wulkanicznych.

Podziel się ze znajomymi

Słowa kluczowe dot. tej treści:
Te Ika-a-Mãui, Mãui, łódź, legenda, maorysi, haczyk, ryba

Komentarze

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Masz konto na NaszaNowaZelandia.pl? Zaloguj się zanim dodasz komentarz, nie będziesz przez to Aninimem.
Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się. Trwa to 10 sek.