Trzęsienie ziemi w Christchurch - potwierdzono śmierć 75 osób

Cały Krak pogrążony jest w żałobie, spora część Świata również. Mimo iż Polski MSZ informował już w oficjalnym komunikacie iż najprawdopodobniej w trzęsieniu ziemi nie zginął żaden z około 1000 mieszkających w Christchurch Polaków to wielu z nas jest teraz z myślami właśnie tam. 75 ofiar tragedii nie pozostawia złudzeń, że jest to najstraszliwszy dzień krainy długiej białej chmury od ponad osiemdziesięciu lat. Miejmy tylko nadzieję i o to właśnie powinniśmy się modlić aby te 300 zaginionych osób nie powiększyło żniwa kataklizmu.

Relacje niektórych osób w tym policjantów i pracowników służby zdrowia są druzgocące. Ludzie zginęli w zupełnym zaskoczeniu, w samochodach, w kawiarniach, w biurach, domach. Ciała leżały na ulicy, zmiażdżone pod ruinami. Najtragiczniejszy obraz to chyba zabita od uderzenia matka trzymająca w ramionach dziecko, niestety też nieżywe. Ludzie ginęli na szlakach przygnieceni skałami. To zupełnie inny obraz tragedii na końcu Świata niż ten o którym słyszałem rano. Im więcej szczegółów poznajemy tym bardziej współczujemy ofiarom i ich rodzinom.

Mimo wszystko ekipy ratunkowe oraz wszyscy którzy mogą pomóc starają się skupić właśnie na żywych, tych którzy przetrwali i jest szansa na ich odnalezienie i uratowanie. Około jedenastej lokalnego czasu udało się po 21 godzinach uratować z pod zgliszcz mężczyznę z zawalonego biurowca. Trzy inne osoby dały znać, że żyją przez SMS. Ekipy idą od drzwi do drzwi aby sprawdzić czy ktoś przetrwał.